Tossa de Mar to urokliwe miasteczko na wybrzeżu Costa Brava. Jest ono usytuowane zaledwie 10 km od Lloret de Mar i ok. 100 km. od Barcelony. Doskonale rozpoznawalną wizytówka miasta są średniowieczne mury obronne wraz z basztą (myloną przez niektórych z zamkiem) i umieszczoną na niej katalońską flagą. Historyczne centrum dumnie trwa tuż nad szmaragdową taflą morza. Zostało ono uznane, jako Narodowy Zabytek Historyczno -Artystyczny, będący obecnie jedynym przykładem ufortyfikowanego miasteczka średniowiecznego, które zachowało się jeszcze na wybrzeżu Katalonii.
Tossa de Mar może poszczycić się starym rodowodem sięgającym czasów rzymskich. Idąc z dworca autobusowego w stronę morza mijamy po prawej stronie Villa Romana dels Ametllers, na której teren wstęp jest bezpłatny, niestety są to już tylko fragmenty rzymskiej willi i jej mozaiki. Prawie na przeciw rzymskiej willi znajduję się mały kościółek Sant Miquel. W budynku przyległym do dworca autobusowego znajduje się informacja turystyczna, gdzie możemy gratis uzyskać folder o miejscowość wraz z mapką i zdjęciami najbardziej atrakcyjnych miejsc. Podążając z dworca autobusowego w kierunku morza (dystans zaledwie ok. 200m) powoli zanurzamy się w magicznym białym starym mieście Vila Vella. Warto podkreślić, że dojście do poszczególnych zabytków jest dobrze oznakowane. Gdyby nie drogowskazy łatwo można by się zagubić w labiryncie urokliwych, wąskich, brukowanych uliczek.
Piękno Tossy usytuowane w kilku zatoczkach są atrakcyjne – drobny złoty piasek, krystalicznie czyste wody. Plaże nie są porcjowane na rzędy równych leżakowych kwater, choć oczywiście jeśli ktoś chce wynająć leżak z parasolem też będzie miał taką możliwość. W zatoczce przy której znajduje się główna plaża i spacerowy bulwar znajduje się także przystań stateczków turystycznych.
Po dojściu do morza obowiązkowym punktem musi być wejście na wzgórze trasą rozpoczynającą swój bieg wzdłuż murów obronnych. Po drodze warto zatrzymać się od czasu do czasu by spojrzeć na białe miasteczko usytuowane pośród wzgórz, przeglądające się w morzu, można swój zachwyt utrwalić na fotografii.
Zanim dojdziemy do okazałej jednoskrzydłowej bramy murów i przekroczymy ją by zagłębić się w średniowiecznym mieście warto przysiąść, choć na chwile na jednej z ławeczek i cieszyć się chwilą. Po przekroczeniu bramy powita nas średniowieczne miasto, a droga wiodąca lekko pod górę będzie prowadziła nas na szczyt, gdzie w miejscu dawnego zamku znajduje się biała latarnia morska górująca nad błękitną zatoką. Idąc brukowaną drogą wzdłuż wewnętrznej strony muru dotrzemy do baszty, która widoczna od strony miasta i plaży sprawia wrażenie zamku. Na baszcie powiewa flaga Katalonii, gdyż mieszkańcy tego regionu czują i manifestują swoją odrębność narodową od Hiszpanii. Bez problemu i bez biletów wstępu możemy wejść do wnętrza baszty, lub pospacerować w dół murami obronnymi.
Na tej trasie napotkamy też pomnik amerykańskiej aktorki Avy Gardner, która w 1950 r. grała w tym mieście w filmie „Pandora i wędrowny Holender”, zakochała się w Katalonii i niektórych jej męskich przedstawicielach.
Podążając dalej w kierunku latarni miniemy malownicze ruiny spalonego Kościoła Sant Vicenc kontrastujące na tle morza.
Trasa ta zapewnia jeszcze kilka innych zachwycających miejsc widokowych na panoramę miasta lub dzikie wybrzeża zatoczek. Po drodze nie brakuje ławeczek umożliwiających odpoczynek lub zatrzymanie się by cieszyć się urokiem miejsca i chwili.
Gdy dojdziemy na szczyt nasz stosunkowo niewielki trud zostanie nagrodzony pięknymi widokami wokół latarni morskiej oraz możliwością wypicia kawy, lub innego trunku tudzież posilenia się w małej kawiarence znajdującej się przy latarni i oferującej zachwycające widoki oraz dobre zimne piwo.
Osoby starsze, lub mające problem z poruszaniem się kamienista uliczką mogą także zdobyć wzgórze z latarnią za pomocą turystycznej kolejki która przedstawia turystom zaułki dolnej starej Tossy, a następnie przywozi pod samą latarnie, gdzie wycieczkowicze mają czas wolny. Obecnie taka turystyczna wycieczka ciuchcią kosztuje 6 €. Opuszczając teren latarni tylko przez pierwszą część wracamy tą samą trasą, natomiast już przy ruinach kościoła można skręcić w lewo i zatopić się w labiryncie małych, krętych, pięknych uliczek wiodących, pośród starych katalońskich zabudowań. Można też na wysokości pomnika Avy skręcić w lewo i dojść do małej urokliwej zatoczki. Inną opcją jest powrót do baszty i tam zejście murami obronnymi w dół przy obowiązkowych przystankach celem robienia zdjęć gdyż widoki są zachwycające. Każda ze wspomnianych tras ma swój urok, ale najlepiej wydeptać sobie własne ulubione uliczki i zaułki, kierując się intuicją.
Na turystów opuszczających średniowieczne miasto i jego mury – pełnych wrażeń i mających apetyt na więcej oraz na lepsze poznanie specyfiki miasta czekają liczne klimatyczne, małe lokale gastronomiczne serwujące smaczną katalońską kuchnie, choć amatorzy pizzy też znajdą coś dla siebie. Jeśli zasoby kieszeni nam na to pozwalają na pewno warto posmakować lokalnej kuchni. Warto kupić sobie, typową dla regionu przekąskę, bagietkę z szynką serrano najwyższej jakości. Bez żadnych dodatków, bagietka i szynka. Nic więcej nie potrzeba, kwintesencja smaku sama w sobie. Za całą kanapkę zapłacimy ok. 6 €, jednak można kupić połówkę za 3,5 €.
Tossa de Mar jest piękna i ciekawa o każdej porze roku, jednak szczególnie atrakcyjna jest w jeden z jesiennych weekendów (termin ruchomy między wrześniem a październikiem), kiedy w obrębie murów starego miasta odbywa się festyn średniowieczny. Ulice starego miasta miasta roiły się od postaci ubranych w pełne przepychu, barwne stroje szlacheckie oraz mieszczańskie, lub żebracze, rozbrzmiewała średniowieczna muzyka, uliczkami przemykały barwne postacie kuglarzy i tancerzy. W drodze na wzgórze pojawiły się stragany i kramy przypominające średniowieczne, można było zakupić np. piękną srebrną biżuterię, kolorowe korale, albo szal czy chustę, lub ceramikę, a nawet kusze. W jednym z zaułków miał swój warsztat kowal, była interesująca ekspozycja mieczy.